Przejdź do wyszukiwarki/Go to searching
A- Pomniejsz rozmiar czcionkiA+ Powiększ rozmiar czcionki Zmień kontrast

Uniwersytet Wrocławski

Leksykon studiów nad granicami i pograniczami

Znajdujesz się w: Strona główna > Artykuły > Kulturowe oswajanie przestrzeni

Beata Halicka

Wydział Historyczny Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu

Kulturowe oswajanie przestrzeni

Kulturowe oswajanie przestrzeni to proces, który zachodzi w zbiorowości w sytuacji całkowitej lub częściowej wymiany ludności i nowego osadnictwa na danym terenie, a także indywidualnie w kontekście migracji. W regionach → pogranicza związany jest on zazwyczaj z przesunięciem → granic i będącymi jego konsekwencją migracjami przymusowymi. Termin ten za Thomasem Serrierem (2007: 15) definiuję jako indywidualny lub zbiorowy proces przestrzennej imaginacji i budowania mentalnej relacji do danej przestrzeni. Nowi mieszkańcy, osiedlając się w danym, obcym im zazwyczaj kulturowo regionie, konfrontowani są z rzeczywistością, która różni się od tego, do czego byli przyzwyczajeni w miejscu wcześniejszego zamieszkania. W wielu wypadkach dochodzi do szoku kulturowego, szczególnie w sytuacji, kiedy różnice okazują się znaczące. Wyrwanym ze znanej im codzienności życia oraz ze specyficznego dla danej kultury otoczenia komunikacyjnego ludziom, którzy często utracili dom, dobytek, pozycję zawodową, relacje rodzinne oraz pozostałe relacje społeczne, nie udaje się z początku nawiązać kontaktu z nowym otoczeniem ani przestawić się na nowe okoliczności (Tolksdorf 1990: 110). Związane są z tym takie ludzkie reakcje, jak niepokój i poczucie dezorientacji, spowodowane utratą symboli i znaków rozpoznawalnych jako swoje. Potęgować te odczucia mogą wyludnienie i zniszczenia wojenne, jeśli takowe osadnicy zastali w nowym miejscu, a także zapóźnienie kulturowe nowo przybyłych, w sytuacji, gdy nowe miejsce zamieszkania znajduje się na wyższym poziomie rozwoju, niż znane im było dotychczas. Przykładem może tu być ludność Kresów Wschodnich II Rzeczpospolitej w konsekwencji II wojny światowej przymusowo przesiedlona na nowo przyłączone do Polski Ziemie Zachodnie i Północne.

Znajdując się w zupełnie nowych realiach, ludzie ci muszą niejako uczyć się od nowa nawiązywania relacji społecznych i budowania swojego stosunku do zastanej przestrzeni. W tym kontekście mówimy o adaptacji kulturowej, w ramach której dochodzi do modyfikacji elementów własnej kultury bądź rezygnacji z nich, aby ułatwić sobie współżycie w nowym otoczeniu. Wojciech Sadowski (2000: 24) wskazuje, że przemiany te mogą mieć charakter endogenny lub egzogenny. W pierwszym przypadku wynikają one z indywidualnej motywacji członków danej społeczności. W drugim przypadku wywołuje je wpływ z zewnątrz, są skutkiem narzuconych okoliczności. Powołując się na przykład polsko-niemieckiego pogranicza po 1945 roku, należy do nich zaliczyć przede wszystkim politykę nowych komunistycznych władz Polski oraz restrukturyzację gospodarczą, która nastała w rolnictwie wraz z próbami kolektywizacji, a w miastach z tak zwaną bitwą o handel oraz upaństwowieniem handlu i działalności gospodarczej. Zmianom tym towarzyszyły inicjatywy na poziomie centralnym i lokalnym zmierzające do legitymizacji przyłączenia ziem poniemieckich do Polski oraz ich polonizacji. Przykład ten pokazuje, że w przypadku kulturowego oswajania pogranicza mamy do czynienia z procesem wielopłaszczyznowym, który rozgrywa się zarówno na płaszczyźnie indywidualnej, jak i zbiorowej. Chodzi tu o fizyczne zajęcie obcego mienia i w jego konsekwencji o budowanie mentalnego stosunku do tego mienia i do przestrzeni, w której się ono znajduje. Proces ten oparty jest na roszczeniach do historycznie uzasadnianej pseudowłasności i związany z produkcją przestrzeni społecznej (Lefebvre 1991: 167), wynikającą z określonych praktyk, względnie ze specyficznych kodów kulturowych. Podobne procesy jak na ziemiach polskich zachodziły w związku z drugą wojną światową również na innych pograniczach, wszędzie tam, gdzie dochodziło do wymiany ludności. Przykładem może tu być okręg kaliningradzki (wcześniej północna część Prus Wschodnich), a także Mała Litwa czy dawne pogranicze Galicji.

W miarę zagospodarowywania się na danym terenie nowi mieszkańcy podejmują inicjatywy zmierzające do traktowania całej przestrzeni i poszczególnych jej obiektów jako własnych. Tu można wyróżnić dwie kategorie: oswajanie zawłaszczające i oswajanie akceptujące. Ta pierwsza kategoria może występować w postaci skrajnej, czyli całkowitego odrzucenia zastanego dziedzictwa, niszczenia poszczególnych obiektów, zacierania śladów obcej kultury (łac. tabula rasa) i roszczenia sobie prawa do niepodzielnej własności. W nieco łagodniejszej formie oswajanie zawłaszczające ma charakter historyzujący, to znaczy w poszczególnych obiektach eksponuje się cechy zgodne z wyobrażeniami o własnej kulturze, szukając ich legitymizacji w odpowiedniej interpretacji historii. Przykładem skrajnej postawy może być zawłaszczenie przestrzeni zamku krzyżackiego w Kaliningradzie, który po zniszczeniach wojennych nie został odbudowany. Pochodzący z XIII wieku zabytkowy zespół architektoniczny stanowił serce miasta i swymi rozmiarami dominował nad krajobrazem. Nowe radzieckie władze, traktując obiekt jako symbol niemieckości, podjęły decyzję o jego rozbiórce. W jego miejsce miał powstać symbolizujący nowy porządek społeczny Dom Sowietów. Wielopiętrowa bryła wkrótce stała się największym blokiem w mieście. Budowy jednak nigdy nie ukończono i dziś jest stojącą ruiną. Jako przykłady historyzującej wersji oswajania zawłaszczającego mogą posłużyć liczne kościoły na Ziemiach Zachodnich i Północnych, które przez wieki swojego istnienia i liczne zmiany architektoniczne nabrały cech eklektycznych. Podejmując decyzję o ich odbudowie po wojennych zniszczeniach, nowi polscy włodarze często wydawali decyzję o usunięciu z nich barokowych, klasycystycznych czy innych późniejszych elementów, traktując je jako dziedzictwo niemieckie, i nakazywali przywrócenie im wystroju gotyckiego. Zgodnie z ideologią Ziem Odzyskanych gotyk miał być epoką, w której władze na tych ziemiach sprawowała dynastia Piastów. Odbudowane w stylu gotyckim kościoły miały być zatem dowodem polskości tych ziem.

Z drugą kategorią – oswajaniem akceptującym – mamy do czynienia wtedy, gdy udział tego, co obce w historii i kulturze danej przestrzeni, zostaje w mniejszym lub większym stopniu zaakceptowany. Nie dochodzi tu do zaprzeczenia lub wyparcia tożsamości wytwórców czy poprzednich użytkowników tego dziedzictwa ani do narzucenia własnych symboli kulturowych. W tej kategorii wyróżnić można dwie formy: oswajanie zarządzające i twórcze. W pierwszej formie dziedzictwo kulturowe w danej przestrzeni traktowane jest jako depozyt, którym należy zarządzać w odpowiedzialny sposób. W przypadku polsko-niemieckiego pogranicza punktem zwrotnym w podejściu do tej kwestii była publikacja Jana Józefa Lipskiego z lat siedemdziesiątych XX w., który w swoim słynnym tekście Powiedzieć sobie wszystko. Eseje o sąsiedztwie polsko-niemieckim ostro skrytykował zawłaszczającą formę oswajania, wzywając nowych mieszkańców Ziem Zachodnich i Północnych do akceptacji dokonań niemieckiej kultury i odpowiedzialnego ich traktowania. Zdając sobie sprawę, że Polakom trudno wówczas przychodziło postrzeganie niemieckich dóbr kultury jako czegoś własnego, jako części własnej kultury regionalnej, zaproponował, żeby potraktować niemieckie dziedzictwo kulturowe jako depozyt. Ludzi, którym powierzono to dziedzictwo, nazwał zarządcami dóbr kulturowych, którzy mają obowiązek troszczyć się o ich zachowanie:

Po wiekach rozwoju kultury niemieckiej obok polskiej na Śląsku, Ziemi Lubuskiej, Warmii i Mazurach, w Gdańsku […] – przypadł nam w wyniku historycznych przemian bogaty spadek architektury i innych dzieł sztuki oraz pamiątek historycznych niemieckich. Jesteśmy wobec ludzkości depozytariuszami tego dorobku. Zobowiązuje nas to, by z całą świadomością strzec dorobku kultury niemieckiej, bez zakłamań i przemilczeń w tej dziedzinie – chronić te skarby dla przyszłości, również naszej (Lipski 1996: 8).

Cytowany tekst znacznie przyczynił się do lepszego zrozumienia i większego uznania niemieckiego dziedzictwa kulturowego. Liczne przykłady takich postaw można było zaobserwować nie tylko wśród polskich osadników. Litwini w okolicach Kłajpedy, które w XX wieku kilkakrotnie zmieniały swoją przynależność państwową, postanowili zatroszczyć się o dom Tomasza Manna w miejscowości Nerynga (niem. Nida), chcąc uczcić w ten sposób pamięć o niemieckim pisarzu i nobliście oraz o jego związkach z ówczesnym niemiecko-litewskim pograniczem. Początki instytucji, którą z czasem przekształcono w Centrum Kultury im. Tomasza Manna, sięgają 1967 roku.

Z biegiem lat stosunek nowych mieszkańców do zastanego krajobrazu kulturowego pogranicza ulegał dalszym przeobrażeniom. Zmiany pokoleniowe, a także coraz liczniejsze kontakty z wcześniejszymi mieszkańcami danego regionu sprawiły, że dziedzictwo to coraz częściej zaczęło być postrzegane jako coś, co łączy dawnych i obecnych mieszkańców, w czym swój udział mają obydwie strony. W tym momencie oswajanie akceptujące nabiera charakteru twórczego. Na Ziemiach Zachodnich i Północnych Polacy uważają się dziś za prawowitych właścicieli przejętego dziedzictwa, ale nie odmawiają Niemcom miana ich twórców. W tym kontekście historyk Robert Traba (2017: 15) mówi o kulturowej sukcesji i o roli „współdziedzica”, współdziałającego i współtworzącego te dobra na równych prawach:

W ten sposób, nie zawłaszczając „nie naszego” dziedzictwa do „własnej” kultury, można jednocześnie kontynuować tradycję oraz wzbogacać ją o nowe wartości i doświadczenia kolejnych pokoleń. […] A zatem, aby dziedzictwo niemieckie w Polsce nie było „obce”, by nie pełniło jedynie funkcji wymuszonego przez historię depozytu, lecz mogło być praktycznym i świadomym współdziedziczeniem, musi się najpierw stać „moje” (Traba 2014: 15–16).

Twórcza forma oswajania akceptującego może jednak zachodzić tylko w sytuacji otwarcia na to, co „obce”, i szukania kontaktu z nim. Małgorzata Zawiła, badając stosunek lokalnych społeczności do przedwojennych cmentarzy na terenie Polski, opisuje liczne inicjatywy porządkowania, rekonstrukcji tych przestrzeni i nadawania im nowych znaczeń, a także tworzenie nowych nieformalnych wspólnot i organizacji wokół podejmowanych inicjatyw. W tym kontekście autorka wprowadza nowe określenie – dziedziczynienie, będące połączeniem wyżej wymienionych elementów. Jeden z podawanych przez nią przykładów odnosi się do Słupska, gdzie inicjatywa uporządkowania przedwojennego cmentarza zainspirowała nauczycielkę w jednym z gimnazjów, aby na podstawie informacji o losach osób na tym cmentarzu pochowanych napisać scenariusz i wraz z uczniami przygotować fabularyzowane przedstawienie teatralne. W ten sposób przestrzeń cmentarza nie tylko została objęta koniecznymi pracami porządkowymi i opieką konserwatorską, ale przez włączenie historii tego miejsca i związanych z nim ludzi do aktywności edukacyjnych i artystycznych stała się dobrem wspólnym oswojonym przez obecnych mieszkańców i współdziedziczonym z potomkami ludności zamieszkującej ten teren przed drugą wojną światową (Zawiła 2019: 141). Wspomniana wcześniej inicjatywa odrestaurowania domu Tomasza Manna w Neryndze nabrała charakteru twórczego oswajania akceptującego w momencie powstania centrum kultury, którego działalność była wprawdzie inspirowana twórczością noblisty, objęła jednak dużo szerszy wachlarz aktywności, będących oryginalnym wkładem obecnych mieszkańców tego pogranicza do lokalnej kultury.

Należy zaznaczyć, że opisane powyżej kategorie kulturowego oswajania przestrzeni nie są przypisane do poszczególnych etapów zagospodarowywania się na nowym terenie. Nie wykluczają się one wzajemnie i mogą przeplatać się do tego stopnia, że trudno odróżnić poszczególne typy. Na przykład Małgorzata Zawiła (2019: 181) opisuje uroczystości ekumeniczne na jednym z wielkopolskich cmentarzy ewangelickich w 2016 roku, który został uprzątnięty i przywrócony jako przestrzeń pamięci. Z jednej strony podjęte tam inicjatywy pozwoliły włączyć pamięć o niemieckich mieszkańcach wyznania ewangelickiego do pamięci zbiorowej danej miejscowości i mogą być traktowane jako twórcze oswajanie akceptujące. Z drugiej strony biorące udział we wspomnianych uroczystościach osoby miały na sobie biało-czerwone szarfy i niosły flagę narodową. Ten gest można zinterpretować jako wprowadzenie symboliki narodowej do przestrzeni cmentarza, mającej na celu – jak można przypuszczać – podkreślenie symbolicznego zawłaszczenia tej przestrzeni przez obecnych mieszkańców.

Z kolei Anna Wylegała (2014: 355), analizując wypowiedzi swoich ukraińskich respondentów w galicyjskiej Żółkwi, opisuje przykłady przejmowania opuszczonych polskich kościołów katolickich na potrzeby innych wspólnot wyznaniowych. Zjawisko to często występuje na obszarach pogranicza, gdzie przez wieki funkcjonowały obok siebie różne wspólnoty narodowe i religijne. W wyniku konfliktów i narzuconych odgórnie czystek etnicznych doszło na tych terenach do przymusowych migracji, których konsekwencją była homogenizacja społeczeństwa. Co ciekawe, rozmówcy we wspomnianych badaniach akcentują nie tyle niszczenie zabytków, ile marnotrawienie przestrzeni sakralnej, która pod nieobecność katolików mogłaby służyć grekokatolikom czy prawosławnym. Mamy tu zatem do czynienia z oswojeniem zawłaszczającym przestrzeń sakralną, zacierającym ślady jej pierwotnego przeznaczenia. Z drugiej zaś strony takie oswajanie ma znamiona twórcze poprzez dostosowanie przestrzeni do własnych potrzeb religijnych pod warunkiem pamięci o jej twórcach i poprzednich użytkownikach.

W opisywanych wyżej procesach możemy zaobserwować, że nowi mieszkańcy danego pogranicza nie tyle tworzą zupełnie nową przestrzeń społeczną, lecz przejmują już istniejące dobra kultury oraz istniejący krajobraz, wypełniają je nową treścią i postrzegają to, co zastane, na swój własny, nowy sposób. Jednocześnie jednak – świadomie lub nieświadomie – zapewniają jej w ten sposób ciągłość, rozwijając mniej lub bardziej złożoną zdolność wchodzenia w kontakt z już istniejącą przestrzenią. Między dawną a nową przestrzenią pośredniczy nie tylko spuścizna materialna, lecz również ludzie, dawni jej mieszkańcy, którzy pozostali na tych terenach, oraz ci, którzy zmuszeni byli je opuścić i odwiedzają je po latach (Halicka 2015: 239). Tak rozumiana przestrzeń, nazywana również krajobrazem kulturowym, jest więc nie tyle zastanym obrazem, ile konstruktem kulturowym „nadbudowanym nad tym, co estetyczne, uwarunkowanym przez to, co społeczne, i stworzonym z tego, co przyrodnicze” (Frydryczak 2014: 195). Procesy kulturowego oswajania szczególnego krajobrazu kulturowego, jakim jest pogranicze współcześnie, a więc ponad siedemdziesiąt lat po zakończeniu drugiej wojny światowej i będących jej konsekwencją migracji przymusowych, koncentrują się głównie na tzw. czytaniu krajobrazu kulturowego. Odbywa się ono z jednej strony poprzez regionalne i narodowe identyfikacje i interpretacje, a z drugiej poprzez deszyfrowanie nakładających się w postaci palimpsestu warstw historycznych oddziaływań. Zdaniem Roberta Traby (2017: 13) w czytaniu krajobrazu odwołujemy się głównie do trzech warstw: krajobrazu przyrodniczego, dziedzictwa materialnego oraz pamięci kulturowej i komunikacyjnej, rozumianych jako informacje pochodzące z rozmów ze świadkami, ze studiowania tekstów wspomnieniowych, literackich i in. Takie odczytywanie krajobrazu i interpretacja historii na podstawie symboli i elementów charakterystycznych dla danej przestrzeni pozwalają na konstruowanie niekoniecznie alternatywnej, ale uzupełniającej i aktywnie doświadczanej specyfiki miejsca oraz wpływają na lepszą identyfikację z nim.

Literatura polecana

  1. Brzezińska A.W. (red.) (2011). Żuławy. Oswajanie krajobrazu kulturowego. Poznań – Pruszcz Gdański: Wydawnictwo Jasne.
  2. Halicka B. (2014). Auf dem Weg zum Miterben des vorgefundenen Kulturguts. Fragen zur kulturellen Aneignung des Oderraumes nach 1945. W: P. Zalewski, J. Drejer (red.), Kulturerbe und Aneignungsprozesse in deutsch-polnischen Kontakträumen. Motivationen, Realitäten, Träume (s. 41–52). Warszawa: Instytut Sztuki PAN.
  3. Traba R. (2016). (Nie-)powroty. Esej o doświadczeniu i pamięci roku 1945. W: R. Traba (red.), Rok 1945 (nie)powroty. Inne opowieści o historii Polski (s. 15–59). Olsztyn: Borussia.

Bibliografia:

  1. Frydryczak B. (2014). Krajobraz. W: M. Syryusz-Wolska, R. Traba (red.), Modi memorandi. Leksykon kultury pamięci (s. 195–199). Warszawa: Wydawnictwo Naukowe Scholar.
  2. Halicka B. (2015). „Polski Dziki Zachód”. Przymusowe migracje i kulturowe oswajanie Nadodrza 1945–48. Kraków: TAWPN Universitas.
  3. Lefebvre H. (1991). The Production of Space. Oxford: Blackwell.
  4. Lipski J.J. (1996). Powiedzieć sobie wszystko. Eseje o sąsiedztwie polsko-niemieckim. Gliwice: Wokół nas.
  5. Sadowski W. (2000). Konsekwencje społeczno-kulturowe przesiedlenia zza Buga. "Studia Zachodnie", 5: 15–25.
  6. Serrier T. (2007). Formen kultureller Aneignung: Städtische Meistererzählungen in Nordosteuropa zwischen Nationalisierung und Pluralisierung. W: T. Serrier (red.), Die Aneignung fremder Vergangenheiten in Nordosteuropa am Beispiel plurikultureller Städte (20. Jahrhundert) (s. 15–24). Lüneburg: Nordost-Institut.
  7. Tolksdorf U. (1990). Phasen der kulturellen Integration bei Flüchtlingen und Aussiedlern. W: K. Bade (red.), Neue Heimat im Westen (s. 106–127). Münster: Westfälischer Heimatbund.
  8. Traba R. (2014). Historia wzajemnych oddziaływań – (niedoceniony) paradygmat w badaniu przeszłości. W: R. Traba, B. Dziewanowski-Stefańczyk (red.), Historie wzajemnych oddziaływań (s. 7–18). Berlin: CBH PAN.
  9. Traba R. (2017). Krajobraz kulturowy: strategie badawcze i interpretacyjne. Uwagi wstępne. W: R. Traba, V. Julkowska, T. Stryjakiewicz (red.), Krajobrazy kulturowe. Sposoby konstruowania i narracji (s. 11–24). Warszawa – Berlin: Wydawnictwo Neriton.
  10. Wylegała A. (2014). Przesiedlenia a pamięć. Studium (nie)pamięci społecznej na przykładzie ukraińskiej Galicji i polskich „Ziem Odzyskanych”. Toruń: Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu im. Mikołaja Kopernika.
  11. Zawiła M. (2019). Dziedziczynienie przedwojennych cmentarzy na terenach postmigracyjnych Polski. Kraków: Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego.